Do pobrania

Publikacje z Przysłopia

TABLICA PRZY KAPLICZCE MATKI BOŻEJ – SPYRKÓWKA

W tym miejscu w dniu 2 sierpnia 1944 r., w święto Matki Bożej Anielskiej, kilkunastoosobowy oddział partyzancki AK „Garbnik” pod dowództwem Czesława Świąteckiego ps. Surma przekraczał biegnącą wzdłuż  pobliskiej drogi granicę między Rzeszą i Generalną Gubernią. Partyzanci przewozili na furmankach broń, zrzuconą dwa dni wcześniej w okolicy góry Chełm k. Budzowa z brytyjskiego samolotu, który wystartował z lotniska we Włoszech. Gdy rankiem partyzanci dotarli w te okolice, pytali o drogę na Polonkę (obecnie znajduje się tam hotel „Beskidzki Raj”). Kiedy zaś doszli do tego miejsca usłyszeli „Halt! Halt!” 

Jak wspominał najmłodszy z tego oddziału, Eugeniusz Smoczek ps. Mrówka, partyzanci musieli użyć broni. Rozległa się seria strzałów. Dla dwóch żołnierzy niemieckich, były to strzały śmiertelne. Trzeci z patrolu uciekł w kierunku Stryszawy. Natomiast partyzanci zmienili kierunek swojej drogi, pojechali w dół. Rozładowano furmanki, które zawróciły, zaś partyzanci ukryli broń w pobliskim lesie.

Po niedługim czasie na Spyrkówce pojawili się Niemcy, którzy zwołali wszystkich jej mieszkańców w pobliże figury Matki Bożej. Wypytywali o partyzantów i o poranną strzelaninę. Zagrozili, że wszystkich zebranych rozstrzelają, a domy spalą. Groźby wydawały się tym bardziej realne, że 4 miesiące wcześniej, w kwietniu 1944 r. na Makowskiej Górze, na osiedlu Zagórze w taki sposób straciły życie 43 osoby. Niemcy spalili tam wszystkie domy.

Ten tragiczny scenariusz, na szczęście, nie został powielony na Spyrkówce. Niemcy po kilku godzinach opuścili to miejsce. Zaś przerażeni i zmęczeni od panującego wtedy upału, ale jakże szczęśliwi Spyrkowianie mogli wrócić do swoich domów. 

Tutejsi mieszkańcy wierzą, że to niezwykłe ocalenie należy zawdzięczać Matce Bożej.

Na podstawie opracowania: Czesław Spyrka „Między cudem a przeznaczeniem”.